Waleria Tomeg jest taką osobą, która nie czeka na pomoc innych, ale sama działa. Szukała ona rozwiązania na coraz bardziej pogarszający się obrzęk limfatyczny, aż w końcu trafiła na rozwiązanie dobre dla niej.
Mniej więcej zaczęło się to 15 lat temu. Co roku 2-3 razy pojawiały się dolegliwości. Nogi mi puchły, pojawiały się czerwone plamy i oczywiście bolało. Nie badałam się, aby dowiedzieć się co to może być, ale sama na to wpadłam, że obrzęk limfatyczny. Niestety z czasem bóle stawały się coraz mocniejsze, aż w końcu nadszedł czas, że nie mogłam już wytrzymać. Już prawie nie mogłam stać.
Obrzęk limfatyczny powstawał przez długie lata, miał na to wpływ styl mojego życia i odżywianie. Zauważyłam, że spożywanie mięsa i nabiału pogarsza sytuację. Całkowicie odstawiłam produkty mleczne i na pewien czas również mięso. Ze swojej strony jestem pewna, że człowiek sam jest przyczyną swoich chorób. Wszystko zaczyna się w głowie i tam zapadają decyzje.
Uważałam na posiłki. Używałam detoksykujących suplementów diety i piłam herbatki wspomagające krążenie limfy. Do dzisiaj chodzę na wykłady związany z medycyną naturalną, rzeczywiście robię wszystko, abym lepiej się czuła. Wiem jak ważne jest oczyszczanie układu jelit.
Poczułam się lepiej, ale nie wystarczająco dobrze.Szukałam dalszych rozwiązań. Wszystko przeczytałam, co związane było z tematem. Pewnego razu na internecie pojawiła się strona SuperGreens i zobaczyłam dwa produkty. Zaraz wiedziałam, że pomogą mi. Nie umiem tego lepiej wytłumaczyć, to było przeczucie. Wygląd, kolory, wszystko razem wzmacniało we mnie uczucie, że LymphAktíve i GreenIcon stanowią rozwiązanie na moje problemy. Już po dwóch kapsułkach czułam, że LymphAktíve to mój produkt. Moje ciało stało się lżejsze, jakbym wreszcie mogła zaczerpnąć powietrza. Nie potrafię tego inaczej opisać, to było takie jak łyk powietrza po dusznościach. W poprawie mojego stanu zdrowia dużo pomógł również GreenIcon.
Jestem masażystką, uczyłam się również jak należy wykonać masaż limfatyczny. W ciągu półtorej godziny, kiedy masuję stosuję również chwyty masażu limfatycznego. Dzięki swojej chorobie jestem w stanie pomóc również innym, ale zawsze proponuję, aby nie popadać w użalanie się nad sobą. Trzeba szukać rozwiązań i codziennie robić coś w celu wyleczenia się! Ja w wieku 65 lat uprawiam jogę, zaczęłam przyswajać sobie techniki oddychania i leczę się przy pomocy urządzenia jonizującego. Na wszystko potrzebny jest czas, nie można oczekiwać cudów. Ja swoje wyleczenie zawdzięczam detoksykacji, do której w dużej mierze przyczyniło się oczyszczanie układu limfatycznego. Prawdą jest, że nie byłam u lekarza, ale nie mogę cofnąć czasu, a teraz nie mam już powodu, aby iść do niego. Wcześniej ciężko wchodziło mi się po schodach, na szczęście to też już przeszłość.
Jestem świadoma tego, że sam organizm nie daje sobie rady z toksynami, z którymi codziennie się styka, potrzebna jest mu pomoc.